Na stronach internetowych dworca autobusowego Tokyo Shinjuku i w kilku przewodnikach można znaleźć info, że jest tam mnóstwo coinlockerów, czyli schowków na bagaże. Mówiąc wprost, kupa prawda. Schowków może i jest dużo, ale dużo za mało. Szukaliśmy wolnego przez pół godziny, aż wreszcie Sylwia znalazła przechowalnię, która jest w informacji turystycznej. Doświadczenia z Kyoto mówią nam, że przechowalnie są lepsze, tańsze i w ogóle. Natomiast w Tokyo… już od wejścia ukłoniła mam się pani w kimonie i robot Pepper, też w kimonie. Ale od razu zapowiedziała (ta kobieta -żywa), że miejsca na nasze walizki i tak nie ma. Tylko, że Tokyo to też Japonia, tu nic się tak nie zostawia. Ippai (pełny) nie znaczy, że się nie da. Tylko kolejny pracownik informacji, musiał nam wytłumaczyć, że bardzo im przykro, ale szanowni turyści będą musieli pójść do pobliskiego hotelu i tam zapłacić za przechowanie mniej niż w poczekalni.
Do przeprosin dostaliśmy mapkę z zaznaczonymi schodami ruchomymi, którymi mamy pojechać, drugimi na jeszcze niższe piętro, pasami na przejściu przez ulicę, McDonald’sem jako punkt orientacyjny, sklepem z butami sportowymi jako drugi punkt orientacyjny i hotelem pomiędzy.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby informujący nas o tym mężczyzna w nienagannym garniturze i bardzo dobrą znajomością japońskiego (wszak był Japończykiem), nie wspomniał, że hotel jest 5 min stąd. Dla mnie 5 minut, to pięć minut, 300 sekund itd. Dość dużo, żeby przegapić wszystkie punkty orientacyjne na mapie i zacząć ich szukać w trzeciej, no może czwartej minucie marszu. A nie w pierwszych dwóch jak należało to zrobić. Nie pomogło też, że w przypływie gaidzińskiej fantazji pojechaliśmy schodami ruchomymi w górę, a nie w dół… No, ale to już wyłącznie nasza wina.
Po kwadransie udało nam się wrócić tam gdzie już dawno byliśmy.
Hotel przechowalnia jest kapsułowy, czyli trzeba zdjąć buty i założyć kapcie zanim podejdzie się do recepcji. A tam można urokiem osobistym (oczywiście Sylwii, nie moim) przekonać recepcjonistę, że dwie walizki, plecak i duża torba, to tak naprawdę dwie średnie sztuki bagażu. 1000¥ za kilka godzin niby dużo, ale mniej niż w przechowalni i dużo mniej niż w コインロッカー, których naprawdę nie ma tak dużo.
Heh, zobaczyłem błąd w tytule „tą”, a przy okazji znalazłem fajny blog.
Dziękuję i dziękuję. Zapraszam po więcej.