Jeden z trzech największych letnich festiwali w Japonii odbywa się 24 i 25 lipca w Osace i nazywa się Tenjin Matsuri. I tak już od ponad tysiąca lat. A wszystko to dla jednego bóstwa, a może raczej człowieka? Bóstwo nazywa się Tenjin, a człowiek Michizane Sugawara.
Michizane Sugawara
urodził się i umarł jako człowiek. A był wielkim uczonym, poetą i politykiem. Ale jego rywale z rodu Fujiwara postarali się, aby został zesłany na wygnanie na wyspę Kiushu, gdzie zmarł w 903 roku. Po jego śmierci stolicę nawiedziły gwałtowne burze, a w wyniku wywołanych przez nie pożarów zostało zniszczonych wiele miejskich zabudowań w tym siedziby rodu Fujiwara. Przesądni ludzie z cesarzem na czele uznali, że to zemsta zza grobu Michizane. Uznano go za bóstwo, zrehabilitowano, a rozkaz wygnania spalono. Bóstwo nazwano Tenjin. Początkowo był bogiem klęsk żywiołowych, ale ponieważ za życia był uczonym i poetą, to z czasem objął patronat nad tymi dziedzinami życia.
Najważniejsze świątynie poświęcone Tenjinowi znajdują się na Kiushiu i w Kioto, ale w Osace też jest spora. I to tu, od 951 roku kapłani ze świątyni Tenmangu organizowali festiwal na jego cześć. Dziś to wielkie wydarzenie nie tylko na skalę Osaki, ale także całego kraju. Szacuje się, że w festiwalu co roku bierze udział ok. 1,5min. osób. To prawie tyle co cała Warszawa.
Osaka Tenmangu
Świątynia znajduje się niedaleko rzeki O, po japońsku O-gawa. A ponieważ Osaka, rzeki, łodzie, jedzenie i dobra zabawa, to w zasadzie jedno i to samo, nie dziwi, że główne obchody odbywają się wzdłuż brzegów i na rzece. Ale po kolei. Pierwszego dnia uroczystości o poranku w świątyni zaczynają się modlitwy od bezpieczeństwo i rozwój miasta. Następnie kapłani udają się nad rzekę i w zasadzie niewiele się dzieje. To dobry moment, żeby zobaczyć przygotowania do wielkiego święta. Odwiedzić spokojną zazwyczaj świątynię, zobaczyć pierwsze festiwalowe zabawy i tradycje. Jest gwarno, ale jeszcze nie tłoczno. Co innego, dnia drugiego.
Tenjin Matsuri
Słynie z drugiego dnia obchodów. Popołudniu zaczyna się wielka procesja od świątyni nad rzekę. Ale jak już wspomniałem to jest blisko, więc procesja idzie dość okrężną drogą. Im dłuższa droga, tym lepiej dla tłumów, bo nie muszą zbierać się w jednym miejscu. A tłumy są konkretne. W ostatnich latach było to ok 1 300 000 odwiedzających (nie pomyliłem liczby zer 1,3 mln). Z tego roku jeszcze nie znam statystyk.
Taniec, śpiew i kostiumy, czyli wielki pochód
Otwiera ją jadące na białym koniu bóstwo płodności Sarutahiko z charakterystycznym czerwonym nosem. Nie bez powodu nos jest długi.
W dalszej kolejności jedzie wielki wóz z grajkami ciągnięty przez rzeszę mieszkańców miasta i co ciekawe nie są to tylko Japończycy. Każdy, kto w głębi serca czuje się Osakańczykiem, może się zgłosić, nie trzeba nawet tu mieszkać.
Najciekawsza część pochodu, to ta, kiedy setki dziewcząt w różnym wieku, z parasolkami, idą bez ustanku tańcząc i śpiewając, a wtórują im chłopcy wykonujący taniec smoka. O ile niosący kapliczki czasem się zatrzymują, by odpocząć lub umożliwić ruch na ulicach miasta, to tancerze nie przestają tańczyć, nawet kiedy pochód staje.
Orszak dopełniają osoby przebrane w stroje z różnych epok, a przez tysiąc lat tych epok kilka było. Każdej grupie towarzyszy kapliczka, wóz lub inny artefakt. Niektóre z kapliczek, które są noszone lub ciągnione przez uczestników pochody ważą po kilkaset kilogramów. Jest to więc niemały wysiłek.
Pochód zamyka chłopiec i dziewczynka kroczący przed wołem i kapliczką, w której tymczasowo znajduje się bóstwo. Tą kapliczkę łatwo poznać nie tylko ze względu na towarzystwo, ale też złotego feniksa na jej dachu.
Kiedy o 2,5-3h procesja dociera do rzeki, większość jej uczestników wchodzi na łodzie i tak kontynuuje swoje dzieło. Obchodom na rzece towarzyszy wielkie ognisko, występy teatrów No i Bunraku, które odbywają się na specjalnych łodziach scenicznych, do tego popisy wioślarzy i fajerwerki strzelające niemal przez półtorej godziny bez większych przerw.
Łodzie, teatr, bębny i dobra zabawa
Zabawa na wodzie zaczyna się trochę przed zachodem słońca i trwa w najlepsze jeszcze długo po nim. Wtedy dopiero zaczynają się piękne widoki. Ogień tańczy na pochodniach, lampiony oblewają łodzie ciepłym światłem, wszystko to odbija się w czarnych wodach rzeki. Woda świetnie niesie dźwięk i wie o tym każdy kto biwakował po drugiej stronie jeziora. Zawsze skądś słychać gwar ogniska. Nie inaczej jest tutaj. Choć łodzie wydają się daleko, to muzyka na nich grana niesie się po wodzie daleko, daleko. A przecież nie ma ciszy wokół nas. Jest środek miasta i ponad milion ludzi.
Jedzenie na Tenjin Matsuri
Pamiętajmy, że to Osaka. Czyli musi być jedzenie. Na wszystkich festiwalach musi być, ale w Osace to jest zawsze poziom wyżej. Straganów z jedzeniem jest tyle, że zapach smażonego czuć po drugiej stronie rzeki. A z bliska okazuje się, że to co wyglądało na niekończący się rząd straganów, tak naprawdę jest niekończącym się wielkorzędem. Jedzenie jest wszędzie, pachnie obłędnie. Króluje oczywiście smażone wszystko. Świnina, wołowina, kalmary, kraby, jeszcze więcej mięsa, jajka, makaron, kapusta i ryżowe wafle. Dla ochłody owoce z lodu, w cukrze albo w czekoladzie, piwo tańsze niż w sklepie (na festynie!), napoje bezalkoholowe i mocno alkoholowe, lody z lodu, a czasem nawet z mleka. Wszystko, czego żołądek zapragnie.
Yukata
Strojem popularnym, choć niestety nie obowiązkowym jest yukata, czyli w uproszczeniu letnie kimono. I co fajne, nie tylko dziewczęta chodzą w yukatach. O ile można je czasem zobaczyć na ulicy, zwłaszcza w weekendy i na festynach, o tyle mężczyżni raczej trzymają się stroju codziennego. Ale nie na Tenjin Matsuri. Niezmiennie jednak uważam, że różowolicy przybysze zza morza powinni dwa razy spojrzeć w lustro zanim wyjdą tak na ulicę. Zwłaszcza jak wypinają włochaty tors i okrągły brzuch niczym u Tanuki. Są pewne granice estetyki, które przekraczać powinno się świadomie, a nie „bo tak”, albo żeby było na Instagrama.
Widziałem wczoraj jednego dobrze wyglądającego gaijina w yukacie, dwie ładne dziewczyny i całą masę trolli obu płci. I mówię to ja, gość z poważną nadwagą, nieogolonymi nogami, szopą na głowie i bez yukaty.
Tenjin Matsuri szybko się kończy
Wszystko dobre co się dobrze kończy. Ok 21:00 fajerwerki przestały rozjaśniać niebo kolorowymi błyskami, procesja z rzeki zaczęła przenosić się na ląd i wracać do świątyni, a tłum powoli ruszył w stronę metra. Na szczęście powoli, bo choć Tenjin Matsuri odbywa się w środku tygodnia, to jednak jest tylko raz w roku i można zaryzykować niewyspanie przed piątkiem w pracy.
Jeśli podobał Ci się ten post, skrobnij komentarz, a najlepiej zasubkskrybuj nasz blog. Zostaw swój adres email, a my powiadomimy Cię o kolejnych wpisach o tym: co, kiedy i dlaczego warto zobaczyć w Japonii.