Skansen w Osace jest idealnym miejscem dla każdego, kto nie ma czasu odwiedzić górskich wiosek, a jednak chciałby zobaczyć i dotknąć rustykalnej historii Japonii.
Spotkanie w gronie rodziny i przyjaciół w czasie świąt, to nie tylko frustracje i żenujące sytuacje. Takie spotkania bywają też inspirujące. I nie mówię tu tylko o rozmowie z zadufanym kuzynostwem, które wie zawsze lepiej i więcej, jakby na życiu i oprowadzaniu po Japonii spędzili więcej niż jeden żywot. Mówię przede wszystkim o spotkaniach z pasjonatami 🙂 I tu ukłony w stronę Izabeli i jej męża, którzy zdradzili nam pewien skansenowy sekret :))
Skansen w Osace, dla podróżnika bez zapasu czasu
Zdarza się, że maniacy japońskiej tradycyjnej architektury albo miłośnicy wiejskich krajobrazów ciągną nas do jakiś odległych mieścin. Takich, do których da się dojechać niekiedy tylko samochodem. I tam popadają w ekstatyczny zachwyt nad kilkoma chatami i skarlałym drzewem. Albo rabatą kwiatową (w której historyczność w cichości powątpiewam).
Można tracić 2-3 godziny by do takiego uroczego zakątka się dostać i można, nawet czasami trzeba. Aczkolwiek z reguły ludzie przyjeżdżają do Japonii na bardzo krótki czas i nie bardzo mogą go trwonić na dalekie przejażdżki. I nie każdy też ma w perspektywie powrót do Kraju Kwitnącej Wiśni. Nie martwcie się, jest na to sposób. Wycieczka do Skansenu.
Gdzie jest skansen w Osace?
Po tym przydługim wstępie już zmierzam do meritum. Skansen w Osace, a właściwie w miejscowości Toyonaka w parku Hattori Ryokuchi.
Bardzo łatwo można się do niego dostać z Osaki (od stacji Ryokuchikoen właściwie po 5 minutach spaceru, jesteśmy już w parku).
Do stacji Ryokuchikoen dojeżdża czerwona linia Metra, a wycieczka tam to raczej jednodniowe zwiedzanie. Park jest ogromny i w sumie o każdej porze roku warto go zobaczyć: mamy tam śliwy, wiśnie, staw z lotosami, bambusy, nie wspominając o dziwnej postmodernistycznej czy to surrealistycznej sztuce, od której w Japonii ciężko uciec. Na zmęczonych, spragnionych i głodnych czekają specjalnie przygotowane miejsca służące odpoczynkowi oraz pokrzepieniu się czymś mniej lub bardziej konkretnym.
Historia Skansenu w Osace
Sam skansen mieści się w północnej części parku i stanowi tylko jego mały wycinek. Warto zaznaczyć, że jest to pierwszy skansen powstały w Japonii (dokładnie w 1956 roku). Na obszarze 36 tys. m2 mamy rozsianych 12 oryginalnych domów, rezydencji i budynków użytkowych z różnych części Japonii. Wszystkie domy są oryginalne i zostały przeniesione kawałek po kawałku (praktyka znana i lubiana w Japonii aż za bardzo). Większość dotarła do Muzeum między 1959 a 1963, ale są też „nowe” nabytki np. 2005. Budynki pochodzą z okresu Edo i chyba najwyraźniej na nich można dostrzec różnice między poszczególnymi zakątkami Japonii: zarówno w zależności od warunków atmosferycznych, ukształtowania terenu, przeznaczenia, jak i proweniencji właściciela oraz jego zamożności.
Zwiedzanie
Skansen w Osace jest czynny od 9:30 do 17:00, poza poniedziałkami, a bilet dla dorosłej osoby kosztuje 500¥.
Do większości domków można wejść, a w pawilonie herbacianym w sobotę odbywa się specjalne spotkanie herbaciane. Sporo objaśnień jest po angielsku, ale niestety można znaleźć całe wystawy wyłącznie w języku japońskim. Trochę szkoda, bo dotyczą nie tylko nudnych/ciekawych (niepotrzebne skreślić) szczegółów architektonicznych. Opowiadają także historię codzienności mieszkańców i użytkowników eksponatów.
W czasie spaceru po skansenie natkniemy się również na wzgórek Jizo i kilka kapliczek, a wszystko na tle „zagajników” bambusowych. W czasie mojego spaceru kwitły narcyzy, a do rozkwitu przygotowywały się śliwy. Pachniało intensywnie surowym drewnem ze świeżo pociętych sosnowych bali. Brakowało tylko szczekania psa, albo krzyku czapli i zapachu dymu z paleniska, by poczuć się jak w wiosce czasów, gdy po japońskiej ziemi stąpali prawdziwi samuraje.
Sylwia Kosik
Jeśli podobał Ci się ten post, skrobnij komentarz, a najlepiej zasubkskrybuj nasz blog. Zostaw swój adres email, a my powiadomimy Cię o kolejnych wpisach o tym: co, kiedy i dlaczego warto zobaczyć w Japonii.
Świetny tekst. Sylwia, trzymaj tak dalej a Janusz będzie miał dobrą konkurencję 🙂
Szkoda, że Japonia jest poza moim zasięgiem…
Dzięki! Ale muszę przyznać, że świetny, bo Janusz miał w nim nie mały udział 😉
Wczułam się w klimat po tym ostatnim akapicie 😀 A nie wygląda trochę dziwnie, jak każdy domek jest inny?
Hm..a co w Japonii nie jest dziwne 🙂 Po trzech dniach przestajesz się dziwić i przechodzisz w tryb afirmacji. A poważnie: ilość różnic i elementów wspólnych jest wyważona, a domki ładnie wkomponowane w otoczenie. Naprawdę miłe miejsce 🙂
Hej,
praktyka opisywania eksponatów wyłącznie w języku gospodarza nie należy tylko do Japonii – turystyczne kraje takie jak Grecja też tak robią.
Mam nadzieję, że przybliżysz nam jeszcze wiele słabo znanych zakątków Japonii, Sylwia 🙂
Zrobię co w mojej mocy 🙂
A czy Grecy także umieszczają dużo bardziej szczegółowe opisy w swoim języku niż w językach obcych?
Sobotnia herbata w takim otoczeniu to musi być niezwykle przeżycie ☺️
Ooo tak! Dodajmy jeszcze kimono i czas cofa się o te 200-300 lat….
Tradycyjne budownictwo jest bardzo ładne w Japonii. Bardzo fajny artykuł, czekam na następne 🙂
Dziękuję! Postaramy się jeszcze poruszyć temat architektury tradycyjnej, ale dajcie znać jak zaśniecie przy czwartej linijce;)
Super! Fajny artykuł, od razu wsiadłbym w samolot i tam poleciał… Głównie taka właśnie Japonia mnie interesuje 🙂
Pozdrówka
A zapraszam 😉 Zanim przekwitną śliw, bo w skansenie też jest sad…
Ściskam z Osaki!
Bardzo zmysłowo to opisałaś! ❤️ Świetnie się Ciebie czyta, aż do tego stopnia, że chciałoby się tam wybrać…
Czekamy na więcej tesktów Waszego kreatywnego duetu! ☺️
Dzięki! I jeszcze raz pragnę podkreślić niebanalną rolę Janusza w powstaniu tego tekstu. 🙂
Bardzo ciekawy artykuł!
I interesujące zdjęcia 🙂
Interesujące miejsce -> dodane do listy na next time. Dzięki 🙂
Do usług!
Superowe, mega i fantastyczne. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie wybiorę się tam z Wami. 🙂
🙂 Już się nie możemy doczekać 🙂