Japonia, Ōsaka-fu, Ōsaka-shi, Fukushima-ku, Tamagawa 4 Chome-1-1
Japonia, prefektura Ōsaka, miasto Ōsaka, dzielnica Fukushima, osiedle Tamagawa, Okręg 4, kwartał 1, numer 1.
To adres pierwszej shintoistycznej świątyni, którą odwiedziłem. Dlaczego akurat tą? Bo była najbliżej.Poszliśmy na poranny spacer i nagle stanęliśmy przed świątynią. Oczywiście nie mieliśmy pojęcia, co to za świątynia, poza tym, że shintoistyczna. Dopiero miesiąc później dowiedziałem się o niej czegoś więcej.
Wejście na teren świątynny, było dla mnie osobliwym przeżyciem. Nie musze wierzyć i czcić obcych bogów, ale nie chciałbym ich obrazić. A jeszce bardziej nie chciałbym obrazić ich wyznawców. Oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, że niewłaściwe zachowanie w świątyni jest domeną gaijinów z wiadomego kraju. (Tak twierdził nasz sąsiad). Chciałbym, żeby gaijini z innych krajów mieli lepszą opinię.
Przekraczamy betonową tori (bramę świątynną).
Po prawej jest studzienka służąca do ablucji. Żeby do niej podejść, trzeba zejść z brukowanej ścieżki i zrobić kilka kroków, po wszechobecnym wkoło żwirze. Skrzypiący dźwięk żwiru ma nas uspokoić, wyciszyć i przygotować na spotkanie z kami (miejscowym bóstwem). Sylwia podpowiada co i jak, czyli nabieram wodę bambusowym czerpakiem, obmywam lewą rękę, prawą i usta. Następnie resztkę wody z czerpaka wylewam po jego rączce, aby nie został na nim „bród” zewnętrznego świta.
Przed ołtarzem stoi kobieta w średnim wieku. Kłania się, wrzuca monetę, chwilę się modli, znów się kłania. I odchodzi. Podchodzimy bliżej. Jako, że to pierwsza światynia shintoistyczna jaką widziałem z bliska, nie zauważyłem, że kobieta nie klasnęła w dłonie, a nad ołtarzem nie ma dzwonka ani sznura, który ten dzwon uruchamia.
Nie wiedziałęm też, że jest to świątynia Ebisu. Ebisu jest jednym z siedmiu bogów szczęścia. Głuchym grubaskiem z wędką, który i tak nie usłyszałby klaskania i dzwonka.
Nie słyszy też wezwania na coroczną imprezę wszystkich bogów i Izumo Taisha. Dlatego, kiedy wszyscy inni bogowie wędrują na zabawę, Ebisu zostaje.
Ebisu jest bogiem rybaków, rolników, kupców, gejsz i przedsiębiorców. Patronuje pomnażaniu zysku, obfitości zbiorów i połowów. Na upartego mogę więc uznać go za swojego japońskiego patrona, bo prowadzę firmę akwarystyczną, a studia ukończyłem na wydziale rybactwa.
Kika dni później, chciałem zrobić zdjęcie wschodzącego słońca nad świątynią. Niestety niebo było zakryte chmurami. Zdjecie które wtedy zrobiłem, nie było takie jak chciałem. Ale… czy to źle?
Zdjęcie niesamowite, a ja przy okazji dowiedziałam się czegoś nowego. Zaczęłam czytać o Ebisu i wygląda na to, że 20 października nie jest przypadkową datą wrzucenia tego wpisu 🙂
A teraz to ja zostałem zaskoczony, bo nic mi nie wiadomo, by była to specjalna data.
No to masz niezłe wyczucie 🙂 Zacytuję wikipedię:
„Ebisu’s festival is celebrated on the twentieth day of the tenth month, Kannazuki (the month without gods). While the other myriad of members of the Japanese pantheon gather at The Grand Shrine of Izumo, Ebisu does not hear the summons and is thus still available for worship.”
No to powymądrzam się jeszcze. w Osace (i zachodniej Japonii) świętuje się w dniach 9-11 stycznia. Ale w Tokio jest po Twojemu, czyli w październiku.
20 dzień 10 miesiąca kalendarza chińskiego wypada mniej więcej na początku stycznia. Podejrzewam, że to nie jest przypadek. Nasz sąsiad z Osaki temu nie przeczy, ale też nie potwierdza jednoznacznie.
Może i zdjęcie nie jest takie, jak chciałeś, ale dalej jest majestatyczne. 🙂
Chyba nawet bardziej majestatyczne niż planowałem.
Zdecydowanie. 😉
Piekne miejsce. A polglowku niepotrafiace sie zachowac znajda sie pod kazda szerokościa geograficzna 😉
Ja też nie zawsze umiem się zachować. Ale się staram.
Japonia to przepiękny kraj, od zawsze fascynuje mnie ta kultura ?