Japonia, to kraj kontrastu. Chyba nie ma bardziej wyświechtanego zdania. Patrząc na miliony identycznych ludzi, w podobnych ubraniach, identycznych samochodach, robiących wszystko identycznie doskonale, trudno te kontrasty zobaczyć. Chyba, że spojrzymy na kontrasty przez pryzmat zimy. A zima trwa w najlepsze.
Kategoria: Nasze przygody
I wróci Odys wróci do Osaki
Tak jest moi mili. Trzy lata temu, kiedy w ojczyźnie Mickiewicza świętowano ćwierćwiecze wolnej Polski, my zakochaliśmy się w Osace. Dziś obchodzimy stulecie odzyskania niepodległości, wiec warto z tej okazji znów odwiedzić Osakę.
Na brzegu rzeki Sumida usiadłem i słuchałem
Znacie te moje nocne wędrówki z aparatem. Najchętniej chodzę sam, czasem z innym fotografem. Ale najbardziej lubię z żoną.
Kroniki kota podróżnika cz.1
Jak pojechać z kotem do japonii
O tym, że pamięć wzrokowa do czegoś się przydaje.
Sylwia napisała maila do właściciela naszego mieszkania, że trochę chłodno jest i żeby nam może pokazał, jak włączyć ogrzewanie. W ciągu kilku minut dostaliśmy odpowiedź, że niestety nasze mieszkanie nie posiada ogrzewania. Ale w schowku są dodatkowe kołdry i koce.
Codzienność turysty – ukłony
O tym, że w Japonii zamiast podać sobie rękę ludzie się kłaniają, wiem już od stu lat, albo dłużej. Ale z tymi ukłonami jest jak z siorbaniem przy jedzeniu zupy. Niby się o tym wie, a jednak gdy przy sąsiednim stoliku w knajpie, ktoś wciąga kluchy, to zaczyna się rozumieć, że tak jest. Zrozumienie praktyczne…
Ojiisan, czyli dwie wieże w Gdańsku
Obudziłem się przed dwiema godzinami. Jestem w tym kraju od pół doby, a większość tego czasu przespałem. Albo próbowałem spać, bo emocje bycia w Japonii trochę się udzielały i budziłem się euforycznie, żeby sprawdzić, czy już jasno.
Sushirō, czyli znów mnie oszukali
Szybko zorientowałem się, że znajomość hiragany, to za mało, żeby wiedzieć na co się patrzy. Złośliwi Japończycy postanowili, że na knajpach okonomiyaki, takoyaki, sushi (czyli tych, które są w zasięgu moich kulinarnych/finansowych zainteresowań) będą używać znaków kanji. Sylwia pod ręką, telefon z internetem, więc…
Ebi, znaczy krewetka
– Lubicie krewetki? – zapytała nasza gospodyni…
Gość w dom
Mam teorię na temat życzliwości wobec przyjezdnych. I nie dotyczy ona wyłącznie Japonii. Przeciwnie, uważam, że może być prawdziwa na całym świecie. Ale to tylko teoria, mogę się mylić. Myślę jednak, że ludzie są tym życzliwsi i bardziej skłonni do pomocy, im dalej od swojego domu jest ich gość. Ta zależność jest wprost proporcjonalna, choć ma kilka zmiennych.